Chcesz zamknąć ważny etap w życiu – rozwieść się albo wystąpić o alimenty – ale nagle okazuje się, że nie wiesz nawet, gdzie mieszka druga strona? Korespondencja wraca nieodebrana, telefon milczy, a znajomi i rodzina też nie potrafią pomóc. Tymczasem w pozwie musisz podać adres pozwanego, bo bez tego sąd nie doręczy mu pism i sprawa nie ruszy dalej. Czy to oznacza koniec twoich planów? Niekoniecznie. Właśnie na takie sytuacje ustawodawca przewidział rozwiązanie – instytucję kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu, uregulowaną w art. 144 k.p.c.
Zgodnie z art. 144 k.p.c. sąd może ustanowić kuratora, aby reprezentował interesy nieobecnego uczestnika postępowania i tym samym umożliwił dalszy bieg sprawy.
Uwaga: nie wystarczy napisać w pozwie, że „nie znam adresu”. Trzeba uprawdopodobnić brak wiedzy o miejscu pobytu i wykazać, że podjęto realne próby jego ustalenia (pisma z ewidencji ludności, biur adresowych, inne ślady). Sama zwrócona koperta z adnotacją „adresat wyprowadził się” to za mało – sądy oczekują staranności i podjęcia inicjatywy, a nie wyłącznie “formalnego gestu”.
Co naprawdę mówi art. 144 k.p.c.: od świstu gwizdka do pierwszego podania
Z samego przepisu wynikają trzy istotne rzeczy:
- Warunek startu: przewodniczący ustanowi kuratora tylko wtedy, gdy wnioskodawca uprawdopodobni, że miejsce pobytu strony jest nieznane.
- Dodatkowy wymóg w sprawach o alimenty i pochodzeniu dziecka: w tych rodzajach postępowań sąd zanim powoła kuratora musi przeprowadzić dochodzenie w celu ustalenia adresu pozwanego.
- Skutek procesowy: z chwilą doręczenia pisma kuratorowi – doręczenie jest skuteczne (sąd może powiązać to ze wskazanym terminem biegnącym od obwieszczenia). Dodatkowo sąd ogłasza o ustanowieniu kuratora w budynku sądu i urzędu gminy/miasta, a w sprawach większej wagi – również w prasie.
Ważny niuans, o którym często się zapomina: kurator to nie „skrzynka pocztowa”. To pełnoprawny uczestnik, który ma działać, zabierać głos, składać wnioski, a w razie potrzeby – wnosić środki odwoławcze.
Gdy role się odwracają: „alimony by surprise” i wyrok zapadły z kuratorem
Co, jeśli to wobec ciebie zapadł wyrok alimentacyjny z zastosowaniem instytucji z art. 144 k.p.c, a ty dowiadujesz się o nim po czasie? Sprawa o sygn. III RC 169/14 pokazuje, że nie jest to sytuacja bez wyjścia.
Emigracja, urwane kontakty, wyrok „bez ciebie”
Syn (M.Z.) od 2007 r. mieszkał w Anglii. W 2009 r. matka (D.Z.) pozwała o alimenty, twierdząc, że nie zna adresu syna. Sąd – nie mając pewnych danych – ustanowił kuratora z art. 144 k.p.c. i ogłosił o tym zgodnie z procedurą. W marcu 2010 r. zasądzono alimenty 400 zł miesięcznie. Kurator ograniczył się do lakonicznego oświadczenia o oddalenie powództwa; nie ustalał adresu, nie składał środków odwoławczych. O wyroku M.Z. dowiedział się dopiero w 2014 r., kiedy wezwano go w Anglii do zapłaty zaległości. Złożył skargę o wznowienie postępowania.
Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie (wyrok z 5 listopada 2015 r.) uznał, że choć podstawa do ustanowienia kuratora była, to sposób, w jaki kurator wykonywał swoje zadania, pozbawił pozwanego realnej możności obrony (art. 401 pkt 2 k.p.c.). Innymi słowy: nie chodziło o to, czy matka znała adres, tylko o to, że kurator – zamiast aktywnie bronić nieobecnego – był bierny. To naruszenie rangi procesowej, które otwiera drogę do wznowienia postępowania.
Finalny werdykt: korekta, a nie unieważnienie
Efekt? Sąd zmienił poprzedni wyrok: co prawda utrzymał alimenty w kwocie 400 zł, ale ustalił ich początek na 1 stycznia 2010 r. (a nie od 15 października 2009 r.).
Stan prawny: wrzesień 2025 r.
Fot. unsplash.com